To była jedna z największych górniczych katastrof w powojennej Polsce. Dokładnie 66 lat temu, 28 sierpnia 1958 roku w kopalni „Makoszowy” w Zabrzu doszło do pożaru, w którym zginęło 72 górników, a 87 doznało ciężkiego zatrucia.
Pożar wybuchł 300 m pod ziemią, na nocnej zmianie, podczas cięcia palnikiem acetylenowym żelaznej stropnicy wystającej z ociosu (bocznej ściany wyrobiska). Dym pożarowy przedostał się w rejon, gdzie było ok. 90 górników. Kilka miesięcy wcześniej całą załogę wyposażono w tzw. aparaty ucieczkowe, których wydolność obliczono na 20 minut. Dla wielu górników poruszających się w gęsto zadymionych wyrobiskach ten czas okazał się jednak niewystarczający. Spowici dymem z obu stron mieli przed sobą 650-metrowy odcinek wyrobiska.
W tym chodniku, spośród ok. 90 górników, śmiertelnemu zaczadzeniu uległo 42. W całej katastrofie, spośród 337 zagrożonych górników, 72 zginęło, a 87 poważnie zatruło się gazami.
Wśród ofiar byli pracownicy w wieku od 18 do 64 lat, podaje PAP. Tamte wydarzenia przyczyniły się do zmiany przepisów związanych z bezpieczeństwem w kopalniach, m.in. zakazano stosowania otwartego ognia pod ziemią, zaczęto wprowadzać aparaty ucieczkowe o dłuższym czasie działania oraz udoskonalono zasady prowadzenia akcji ratowniczych.
Kopalnia „Makoszowy” trafiła w struktury SRK S.A. w 2015 roku. Z dniem 31 grudnia 2022 roku została zlikwidowana i weszła w struktury CZOK, pełniąc funkcję Pompowni Stacjonarnej „Makoszowy”.
(Arch. SRK)